O mnie

Moje zdjęcie
A co tu pisać? Ci co mnie znają, to mnie znają. A Ci co nie znają, to i tak z tego wpisu niczego się nie dowiedzą. Uwaga! Nie udzielam na blogu żadnych porad!!!

czwartek, 7 października 2010

Uruz

Muszę się przyznać, że nie znoszę chaosu, a mimo to na moim blogu powstał totalny chaos. Zaczęłam zapisywać tu swoje refleksje na temat psychologicznych znaczeń Tarota, nie skończyłam, zaczęłam opisywać runy... Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że o opis run zostałam poproszona, zaś moje uwagi odnośnie Tarota wywołały jedynie kilka protestów i to wysyłanych na adres mojej firmy, a nie zamieszczanych tu, na blogu, a szkoda, bo dyskusja ożywiłaby ten blog. Dlatego na razie będę kontynuować tematykę run i dziś kolejna - uruz.

Samo słowo uruz oznaczało tura, dzikiego byka, symbol siły i zdrowia. Takie też jest wyjściowe znaczenie tej runy. W odróżnieniu od poprzedniej, której siła pochodziła ze świata zewnętrznego (energia pokarmu, osiąganych dochodów itp.), moc tej karty sięga do naszego wnętrza - do możliwości zarówno organizmu jaki potęgi duchowej. W tym sensie przypomina kartę Moc (XI) w Tarocie. Ma ona też pewną specyficzną właściwość - dzieli świat na tych, którzy pomagają rozwijać się i iść do przodu i na obcych, tych, którzy hamują rozwój. Tradycyjne magiczne zastosowanie tej runy odnosi się do zdrowia, jego wzmocnienia, zachowania, przyspieszenia procesu rekonwalescencji, ale też stosowano ją, by naładować pozytywną energią ziarna przed siewem (by były zdrowe, dobrze rosły i póżniej, jako plony, wzmacniały zdrowie ludzi i zwierząt), sadzone rośliny, krzewy i drzewa. I dziś też ją można tak stosować. Jesli sadzę coś w swoim ogrodzie, najpierw naładowuję to energią runy uruz. Runa ta pomaga też w pokonaniu włąsnego lenistwa, jak i sprzeciwu środowiska w stosunku do naszych planów. Wykonuje się wtedy rytuał z czerwonym winem i potrawą ze smazonej wołowiny, ale dokladny opis tego rytuału to kwestia zbyt subtelna, by go tu zamieszczać.

A na koniec coś z mego prywatnego życia. Mój słodki Misza, najmłodszy z moich dogów został w wieku 16 miesięcy Młodzieżowym Championem Polski:
Misiu! Kochanie! Bardzo Ci dziękuję!

Brak komentarzy: