Znów zostałam zaatakowana za pomaganie psom. Oczywiście nie zamieściłam tego komentarza, ponieważ był anonimowy. Jednak wobec tego faktu chcę coś wyjaśnić. Dla jasności - w punktach:
Po pierwsze - czytanie tego bloga nie jest obowiązkowe, nie lubisz mnie, nie podoba ci się, co robię, to po cholerę tu zaglądasz człowieku...
Po drugie - pomagam psom, bo:
- chcę,
- lubię,
- stać mnie na to,
- jest to obowiązek ezoteryka, który winien szanować każde życie,
- wstyd mi za "ludzi", którzy znęcają się nad bezbronnymi istotami,
- spłacam dług, jaki mam wobec psów, które 3-krotnie uratowały mi życie.
Po trzecie - nikt nie musi kochać psów, ale jak napisał Saint-Exupery; "jesteśmy odpowiedzialni za to, co oswoiliśmy". Nie lubisz zwierząt, to ich nie bierz, ale jeśli bierzesz je, by się nad nimi znęcać, to zgodnie z Prawem Karmy odpowiesz za to przed Władcami Karmy
Po czwarte - jeszcze raz podkreślam, że mój blog ma możliwość moderowania komentarzy i nie będę publikować takich, które obrażają mnie czy innych ludzi, anonimowych i po prostu głupich.
Po piąte - uprzedzam, że kiedy jeszcze raz przeczytam w komentarzu coś w tym guście, że człowiek ma prawo zrobić z psem, co mu się podoba, mogę nie wytrzymać i rzucić na taką osobę klątwę, choć z drugiej strony, chyba jest to zbędne, bo już ktoś na nią rzucił klątwę głupoty i bezmyślności.
A teraz, żeby jeszcze troszkę poirytować zwolenników "pochylania się" nad ludźmi i w nadziei, że może jednak kogoś tym ucieszę, rozpoczynam cykl opowieści o uratowanych dogach.
Zacznę od Bigusia, którego "dobrzy państwo" wywieźli do lasu, kiedy zachorował. Miał wtedy 4 lata. Kiedy Człowiek go znalazł, pies już nie chodził. Zawieziony do lecznicy - nawet nie wstawał. Tak wówczas wyglądał:
Zabraliśmy go stamtąd, leczyliśmy, karmiliśmy, po troszku, choć był bardzo głodny, żeby nie zaszkodzić. Po dwóch tygodniach, Biguś stanął na nogi i wyglądał tak:
Od tamtej pory minął rok. Biguś żyje i ma się dobrze. Miesiąc temu pojechałam do hoteliku, w którym mieszka mój synuś. Mogłam go utulić, ukochać, zawieść smakołyki i zabawki. Oto zdjęcia z naszego spotkania:
Jak widać, mimo głębokiego oburzenia, wyzywania mnie przez niektórych czytelników bloga od starych głupich bab i nawoływania do tego, bym się wstydziła - nie wstydzę się tego, że pomagam psom. Mało tego jestem z tego powodu dumna i szczęśliwa. I będę to robić do końca swego życia.
I serdecznie dziękuję tym Ezoterykom, którzy mi w tym pomagają i wspierają duchowo i materialnie:
Pani Małgosi T.
Pani Lidii G.
Pani Kasi L.
Pani Joli B.
Pani Karinie B.
Pani Benicie G.
Pani Annie S.-W.
Pani Bożenie B.
Pani Iwonie W.
Pani Stasi
Pani Dorocie
Pani Urszuli S.
Pani Małgosi G.
Panu Edwardowi
mojemu Mężowi
i wielu innym
8 komentarzy:
Droga Pani Alu.
Dziękuję Pani za to, że zdecydowała się Pani dać zdecydowany odpór łajdakom, bo na inne łagodniejsze określenie nie zasługują ci, którzy zatracili ludzkie cechy. Dziękuję Pani za dobroć, czułe i szlachetne serduszko, którego oczekują od Nas nasi Mniejsi Bracia. Opieka nad Nimi to nasz nie tylko obowiązek, ale także misja.
Proszę robić dalej to, co Pani robi, a my Pani wierni czytelnicy, prawdziwi przyjaciele, będziemy pomagać, wspierać z całych sił.
Przyznam się, że ten artykuł i zdjęcia wzruszyły mnie do łez, których się nie wstydzę, wręcz przeciwnie – wyzwalają wewnętrzny bunt przeciwko barbarzyńcom i sadystom, którzy mordują niewinne, niemogące obronić się zwierzęta.
Serdecznie i ciepło pozdrawiam Panią, Szlachetna Duszo z zimnego Wałbrzycha.
Edward Zdunek.
Panie Edwardzie!
Nie ukrywam, że Pana wsparcie jest dla mnie ogromnie ważne i dodaje mi sił. Dziękuję Panu z całego serca. To dla mnie istotne, że jest Ktoś Kto mnie rozumie i podziela moje poglądy i uczucia
Dzień dobry, pani Alu :)
Trafiłam tu za pośrednictwem pana Edwarda i nie żałuję, że kierowała mną zwykła, ludzka ciekawość. Od maleńkości towarzyszą mi psy i koty, i nie tylko, więc z zasady jestem przeciwna wszelkiemu ich krzywdzeniu. Wiele się od nich nauczyłam, wiele im zawdzięczam, zawsze były przy mnie, podczas gdy ludzie zawodzili. Typy, które nie dość, że same krzywdzą to jeszcze atakują tych, którzy próbują psom, etc, pomagać, nie sposób nazwać ludźmi. To właśnie oni zasługują na określenie "zwierzęta".
Proszę nie ustawać w swych wysiłkach, bo przecież liczy się tylko dobro psiaków a nie to, co o nas myślą takie typy. W dzisiejszych czasach zdecydowanie za dużo atakuje się te mądre, kochające stworzenia, zupełnie jakbyśmy żyli na Bliskim Wschodzie. I właśnie dlatego złu trzeba mówić stanowcze Nie.
Pozdrawiam bardzo serdecznie i oby takich ludzi, jak pani, było jak najwięcej. Proszę się ćmami, trollami i inszym robactwem nie przejmować. :)
Mnie też jest wstyd za ludzi, którzy znęcają się nad zwierzętami i nie są odpowiedzialni za to co oswoili.
Pozdrawiam ciepło, życząc wytrwałości.
Tylko pies potrafi wyrazić swoją wielką miłość, swoje bezinteresowne przywiązanie do właściciela, człowiek zawsze wietrzy jakiś interes...
Witam Pani Alicjo!
Jestem bialostoczanka, choc los zagnal mnie w miejsce..o ktorym kiedys dawno , dawno temu mowilam, ze jest ostatnim, w ktorym bylabym w stanie zyc.."Nigdy nie mow nigdy"...nieco moze wyswiechtane, ale jednak wciaz funcjonujace powiedzonko...Ale nie o tym wlasciwie chcialam napisac. Edward skierowal mnie niejako do Pani, konkretnie do tego wlasnie posta poswieconego psom. Nie rozumiem i prawdopodobnie juz nie zrozumiem niektorych "ludzi"!!!!!! Zyjemy w XXI wieku, jestesmy na tyle "swiadomi", ze wiemy przeciez czym jest zlo, zwlaszcza zlo wyrzadzane przez czlowieka bezbronnym i slabszym..Wiem, byc moze ktos stwierdzi, ze niewlasciwie porownuje ale jednak...musze: znecanie sie nad Dziecmi, znecanie sie nad Psami, Ludzmi starszymi, wszystkimi slabszymi jest...no wlasnie BESTIALSTWEM?! Nie znajduje innego slowa, ktore byloby w stanie zobrazowac te tragedie. Osoby, ktore zdecydowaly sie stanac w obronie bezbronnych i odrzuconych powinny byc pod szczegolna ochrona i znajdowac wsparcie w spoleczenstwie. Ktos, kto "wysmazyl" komentarz, podpisujac sie - jakze by inaczej - jako "anonimowy" (w nawiasie czytaj : tchorz) - jest kims w rodzaju ZWYRODNIALCA, ktorego w tym momencie nalezaloby zamiesc na jedna kupe wraz z pozostalymi bandytami pozbawionymi wszelkich odczuc, ktorych ulubiona, prymitywna rozrywka jest krzywdzenie bezbronnych. Wiem doskonale, jaka plaga sa "anonimowi", ktorych problemem jest ich zielonookie monstrum zazdrosci, wyhodowane przez nich samych. Brak slow! Pisze bloga i niestety, po ostatnich zajsciach zmuszona bylam zablokowac komentarze od Osob niezarejestrowoanych, co rzecz jasna, niestety "odbije sie" na Tych, ktorzy nie stawiaja sobie za cel obrazania Kogos, kogo nawet nie poznaly:(
To co Pani robi jest piekne, szlachetne i ponad wszelka watpliwosc godne wsparcia i podziwu, dlatego powinno sie o tym mowic i pisac, by Narod nie tkwil w przekonaniu, ze bestialstwo "to symbol czasow", w ktorych zyjemy...Cogito ergo sum...wiec skoro mysle to takze chyba jako czlowiek obdarzony/obdarzona zostalam wrazliwoscia, przed ktora nie da sie ukryc faktu, ze zlu nalezy sie przeciwstawiac. Dlatego jestem naprawde pelna podziwu dla tego co robi Pani w imieniu Pokrzywdzonych, ktorzy we wlasnej obronie wyrazic sie nie moga... A moze polskie prawodawstwo jest jednak zbyt poblazliwe a kosekwencje nieadekwatnie lagodne w stosunku do popelnianych zbrodni na zwierzetach...
Musze to napisac: czesto jest mi wstyd, ze jestem czlowiekiem, gdy obserwuje zachowania zwierzat - zastanawiam, sie KOGO wlasciwie Sila Wyzsza (Allah, Budda, Demiurg, Jehova...) obdarzyl zdolnoscia do okazywania "uczuc wyzszych" ...?
Facebook jest miejscem, w ktorym czytam o zbrodniach popelnianych przez kilkuletnich chlopcow (!!!!!!!!!!!!!!!!) na psach, kotach, papuzkach...Czytam i nie wierze...Udostepniam ale...zaczynam juz watpic czy to ma sens...A moze udostepniajac na swojej stronie z zamiarem potepienia tych czynow - ja i tysiace Innych po prostu wskazujemy "droge postepowania" wszystkim dewiantom?!?!
Pani Alicjo! Prosze nie zwracac uwagi na zachowania "troli internetowych" i robic swoje. Jestem przekonana, ze jest mnostwo Ludzi, ktorzy mysla podobnie.
Pozdrawiam serdecznie i moc pozytywnej energii przesylam:)
Malgorzata
P.S. Chcialam jeszcze dopisac, ku rozwadze tych, ktorzy z niewiadomych powodow zaatakowali :
Pamietajcie:
PIES jest jedynym Przyjacielem, ktory kocha Cie bardziej, niz samego siebie! Podpisuje sie pod tym rekoma i nogami, poniewaz od 40 lat "wychowujemy sie" nawzajem z Psami i naprawde jestem swiadoma tego, co napisalam.
Cudowny piesek! Dostał drugie życie,a ja z doświadczenia wiem że taki zwierzaczek jest najwierniejszym przyjacielem.Wiem,bo mieszkam na skraju wsi i już nie raz przygarnęliśmy zwierzaka,którego "właściciele" wypuścili niby pod drzewko za potrzebą.
Ile trzeba zabiegów żeby to zwierzę przestało czekać na swojego "Pana"...
Życzę wszystkiego co najlepsze!
Kochanie to TY dałaś mu drugie życie. Jesteś fantastyczna..
Prześlij komentarz