O mnie

Moje zdjęcie
A co tu pisać? Ci co mnie znają, to mnie znają. A Ci co nie znają, to i tak z tego wpisu niczego się nie dowiedzą. Uwaga! Nie udzielam na blogu żadnych porad!!!

niedziela, 16 września 2012

Z kurnika do pałacu

Dziś opowiem Wam o Diance - 5 letniej suni doga, która przez całe swoje życie mieszkała w kurniku z kurami. Jej pierwsza właścicielka chciała się na niej dorobić - w końcu doże szczeniaki są drogie, a więc prosta droga do zbicia majątku - cieczka 2 razy w roku, co miot przynajmniej 6 szczeniaków, czysty biznes. Niestety nie uwzględniła, że u dożyć cieczka bywa rzadziej, co 9-10 miesięcy, a szczeniaków nie musi być 6. Dianka wg. słów owej "pani" okazała się złą matką, rzadko miała cieczki, a rodziła po 2-3 szczeniaki, więc... nie zasługiwała na jedzenie, a i kurnik okazał się zbyt dużym luksusem. "Pani" postanowiła pozbyć się Dianki. Na szczęście zdążyliśmy i razem z policją (zgodnie z obowiązującymi w Polsce przepisami) zabraliśmy Diankę. Nie umiała niczego - jeździć samochodem, chodzić na smyczy, spać na posłaniu i bała się wszystkich i wszystkiego. Wyglądała tak:

Wiele tygodni pracy wykwalifikowanego behawiorysty i wiele miłości ze strony Ludzi pozwoliło dziewczynce się otworzyć. I choć na początku spała na gołej ziemi obok posłanka, nie umiała sygnalizować potrzeb naturalnych i chodzić na spacery, nauczyła się tego, bo dogi są niezwykle bystre. Kiedy pojechałam ją odwiedzić, miałam wielki zaszczyt pochylić się nad nią i dostałam słodkiego całusa:

Dwa tygodnie temu Dianka pojechała do domu, do ludzi, którzy ją pokochali całym sercem i próbują zrekompensować Księżniczce Dianie (bo tak się teraz nazywa) lata cierpień i poniewierki. Diana zamieszkała w ... pałacu, bo tam jest miejsce dogów:

Drodzy Państwo! 
Nikogo nie namawiam do brania psów, a już niech Was ręka boska broni brać psa, nie mogąc zapewnić mu warunków zgodnych z rasą. Dogi nie są psami dla każdego, dawniej żyły wyłącznie na dworach i w pałacach i tak powinno było zostać. Ja dla swoich dogów kupiłam dom na wsi, żeby zapewnić im odpowiednie warunki. Są drogie w utrzymaniu, wymagające w prowadzeniu, bardzo delikatne zdrowotnie i... najmądrzejsze, najsilniej przywiązujące się do człowieka, piękne i dobre.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

śliczna dziewczynka:)
Co do niektórych ludzi...ja mam trzy psy, oczywiście wszystkie kanapowe (mieszańce), w tym jednego na wózeczku inwalidzkim...a również przeprowadziłam się na wieś i nie ukrywam, że dla tych ludzie jestem dziwadłem;). Olać. Pozdrawiam:)Agata

Mar Canela pisze...

Pani Alicjo, Pani jest aniołem...

Dla mnie pies to człowiek.
Gdy straciłam swojego owczarka, czułam się, jakbym straciła dziecko... długo dochodziłam do siebie, minęło prawie 5 lat, ale nadal ściska mnie w gardle, gdy tylko zacznę wspominać...

Teraz "w domu i zagrodzie" mam 5 kotów, a trzy pieski zaadoptowane wirtualnie w schronisku w Polsce.

Pani opowieści o ratowaniu dogów są wzruszające i poruszające...

Posyłam dużo serdeczności i wibracji pełnych mocy dla Pani anielskiego serca.