Tęsknoty i smutku po śmierci Alisi nie ukoi nic... Ale jest tyle dogów porzuconych, skrzywdzonych, głodzonych i bitych, że uznaliśmy z mężem, iż najlepszym sposobem upamiętnienia Alisi będzie przyjęcie do naszego domu psa w potrzebie. Przecież mieliśmy puste miejsce na kanapie, wolną miskę, cztery ręce do głaskania i dwa serca gotowe pokochać...
I do naszego "Domu Dogów" przybyła Ala, maleńka suczynka arlekinka. Została odebrana wraz z siostrą Andzią z tragicznych warunków. Żyła w chlewie, na gołym betonie, na który rzucono nędzną garstkę siana. Była bita i głodzona. Ważyła zaledwie 45 kg (powinna 60) i wszystkiego się bała. Jest z nami od 17.12. Powoli się otwiera, próbuje raz jeszcze zaufać człowiekowi. Bardzo jej w tym pomagają moi chłopcy - Filip i Tomik. Bardzo Wam dziękuję chłopaki!
A to nasza Ala:
4 komentarze:
Ala u Alli :)
Bardzo się cieszę, że macie nową
główkę do klepania i boczki
do głaskania.
Mam nadzieję, że i Andzia znajdzie
ciepły, kochający domek...
Serdeczności.
śliczna psina... i jakie mądre a zarazem bojaźliwe ma spojrzenie...
głaski dla wszystkich dogów... no i czekam na fotę wesołej już Ali... bo na pewno za jakiś czas taka będzie !
pozdrawiam serdecznie
Prześliczna..aż serce boli,ze mozna tak żle traktować zwierzeta..,mam nadzieję,że u Pani Ala odzyska zaufanie do ludzi..pozdrawiam serdecznie-Renata
Droga Pani Alu.
I jak tu Panią nie kochać? Komentarz jest zbyteczny.
Korzystając z okazji przesyłam życzenia noworoczne.
Dużo, dużo zdrowia, spełnienia marzeń, wszelkiej pomyślności; niech każdy dzień będzie radosnym przeżyciem, a noce pełne bajkowych snów, na rok 2013 Drogiej Pani Alicji i całej Rodzinie, życzą Danka i Edek z Wałbrzycha.
Prześlij komentarz