O mnie

Moje zdjęcie
A co tu pisać? Ci co mnie znają, to mnie znają. A Ci co nie znają, to i tak z tego wpisu niczego się nie dowiedzą. Uwaga! Nie udzielam na blogu żadnych porad!!!

piątek, 28 grudnia 2012

Ala

Tęsknoty i smutku po śmierci Alisi nie ukoi nic... Ale jest tyle dogów porzuconych, skrzywdzonych, głodzonych i bitych, że uznaliśmy z mężem, iż najlepszym sposobem upamiętnienia Alisi będzie przyjęcie do naszego domu psa w potrzebie. Przecież mieliśmy puste miejsce na kanapie, wolną miskę, cztery ręce do głaskania i dwa serca gotowe pokochać...
I do naszego "Domu Dogów" przybyła Ala, maleńka suczynka arlekinka. Została odebrana wraz z siostrą Andzią z tragicznych warunków. Żyła w chlewie, na gołym betonie, na który rzucono nędzną garstkę siana. Była bita i głodzona. Ważyła zaledwie 45 kg (powinna 60) i wszystkiego się bała. Jest z nami od 17.12. Powoli się otwiera, próbuje raz jeszcze zaufać człowiekowi. Bardzo jej w tym pomagają moi chłopcy - Filip i Tomik. Bardzo Wam dziękuję chłopaki!
A to nasza Ala:

4 komentarze:

Mar Canela pisze...

Ala u Alli :)

Bardzo się cieszę, że macie nową
główkę do klepania i boczki
do głaskania.

Mam nadzieję, że i Andzia znajdzie
ciepły, kochający domek...

Serdeczności.

Joanna pisze...

śliczna psina... i jakie mądre a zarazem bojaźliwe ma spojrzenie...
głaski dla wszystkich dogów... no i czekam na fotę wesołej już Ali... bo na pewno za jakiś czas taka będzie !
pozdrawiam serdecznie

Anonimowy pisze...

Prześliczna..aż serce boli,ze mozna tak żle traktować zwierzeta..,mam nadzieję,że u Pani Ala odzyska zaufanie do ludzi..pozdrawiam serdecznie-Renata

Tolerancyjny pisze...

Droga Pani Alu.

I jak tu Panią nie kochać? Komentarz jest zbyteczny.

Korzystając z okazji przesyłam życzenia noworoczne.

Dużo, dużo zdrowia, spełnienia marzeń, wszelkiej pomyślności; niech każdy dzień będzie radosnym przeżyciem, a noce pełne bajkowych snów, na rok 2013 Drogiej Pani Alicji i całej Rodzinie, życzą Danka i Edek z Wałbrzycha.