Pamiętacie go? Proszę, powiedzcie, że pamiętacie, bo ten pies w ogóle nie ma szczęścia w życiu...
Już miał jechać do odpowiedniego domu tymczasowego, gdzie byłoby mu choć trochę lepiej niż na zimnych kafelkach w lecznicy, ale ... nie zmieścił się do samochodu z drugim psem i pojechał tylko ten drugi, a Biguś dalej leży na kafelkach w lecznicy... Jest sam, nikt go nie pogłaszcze, nikt go nie utuli, nikt mu nawet nie skłamie, że będzie dobrze. Jest tak daleko ode mnie... Ja Białystok, on Bydgoszcz. A tak bym chciała choć na chwilę położyć tę piękną i szlachetną główkę sobie na kolanach... Tak bym chciała być z nim. Nie mogę go wziąć do siebie, bo w Białymstoku nie ma takich specjalistów weterynarii, jakich on potrzebuje. Tacy są w Bydgoszczy, Poznaniu, na Śląsku.
Dlaczego tak piękne, mądre, dobre stworzenie nikomu nie jest potrzebne? Jakby go nikt nie widział... Jakby nikt nie rozumiał tej nadziei w jego oczach...
Bardzo dziękuję Pani Małgosi T. za bardzo duże pieniążki, które przekazała dla Bigusia (400 zł). Dzięki temu chłopak ma odpowiednią karmę i zaczął powolutku przybierać na wadze.
Dziękuję Pani Kasi L. za jej dar serca (50 zł)
Dziękuję kochanej Gabi S. za śliczne ciuszki i wspaniałe książki, które wystawiłam na bazarku, z którego zysk pójdzie na leczenie Bigusia. Jeśli ktoś chce je obejrzeć, zapraszam: http://www.dogomania.pl/threads/214531-Jarmark-cudowności-dla-tego-który-nikomu-nie-jest-potrzebny-dla-Biga-FGZ-25.09
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz