W sobotę wieczorem po zajęciach kursu "Tarot w biznesie" dostałam od znajomej maila, że w na dworcu w Zabrzu widziała dużego psa w fatalnym stanie, chciała go złapać, ale... uciekł jej i wsiadł do pociągu. Rozpuściłam wici. Pies był widziany na Śląsku. Na szczęście tam ma siedzibę główną moja Fundacja SOS dla Zwierząt. Pies był poszukiwany przez jej wolontariuszy całą niedzielę i poniedziałek. W końcu udało się go znaleźć. Wygląda tak:
Jedyne skojrzenie to "Oświęcim". Psa właściciele wywieżli jakiś czas temu, bo im się znudził i porzucili. Dogi to niesamowicie inteligentne stworzenia. Ten postnowił wrócić do domu. To nic, że go tam nie chciano, głodzono, bito i wywieziono w nieznane. On chciał wrocić do swoich ludzi. Wywieziono go pociągiem, wiec pociągiem próbował wrócić. Rewizor, bo takie "konduktorskie" imię dostał jest już bezpieczny, ale... jest w tragicznym stanie. Jego żołądek odwykł od trwienia i nie przyjmuje normalnej karmy. Rany i skaleczenia trzeba leczyć. Wizorek boi się mężczyn (zapewne był przez jakiegoś bity). Bardzo potrzebuje miłości. Szukamy dla niego domu, oczywiście, jak już dojdzie do jakiejś normy.
Dziewczyny z kursu "Tarot w biznesie" rzeczy, które podarowałyście (jak widzicie, bardzo potrzebne) wystawię na bazarku dla Rewizora. Bardzo Wam za nie dziękuję ja i to cudne, tak skrzywdzone przez ludzi stworzenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz