O mnie

Moje zdjęcie
A co tu pisać? Ci co mnie znają, to mnie znają. A Ci co nie znają, to i tak z tego wpisu niczego się nie dowiedzą. Uwaga! Nie udzielam na blogu żadnych porad!!!

środa, 23 lutego 2011

Sabinka

SABINKA

W niedzielę (20.02) o godzinie 10.30 rano dowiedziałam się, że w białostockiej lecznicy jest młoda (ok. 2 lat) sunia doga, którą właściciele chcą uśpić. Jej historia jest krótka. Pierwszy właściciel kupił ją, żeby się "dorobić" i nim sunia skończyła rok, pokrył ją. Sunia urodziła szczeniaczki, ale nie sprzedawały się tak, jak ów hodofffca chciał, więc... Zaczął ją bić i głodzić, aż w końcu oddał ją swoim sąsiadom, alhoholikom i menelom. Przy kolejnej cieczce znów doszło do krycia, sunia znów urodziła. Żyła w budzie, na przegniłej, starej kołdrze. Po porodzie, z zaniedbania, zrobiła jej się na brzuszku przetoka wielkości mojej pięści. Właściciele przyprowadzili ją do lecznicy, żeby uśpić. Weterynarze nie mogli się pogodzić ze śmiercią suni, mieli więcej serca niż ci, z którymi Sabinka dzieliła los... Zadzwonili do Towarzystwa Opieki nad Zwierzetami. Trafili na Panią Anię (dziękuję raz jeszcze!), która skontakowała się z moją Fundacją S.O.S dla Zwierząt. Ratujemy dogi. A że od ratowania dogów w Białymstoku jestem ja, więc...



Więc Sabinka od niedzieli 20.02 jest u mnie. Opiekujemy się nią wszscy - moi pracownicy, mój mąż, moja przyjaciółka Aneta...
Sunia będzie zdrowa, ale jej leczenie jest bardzo drogie. Dziura w brzuchu jest potworna, mieści się w niej moja pięść.



Potem Sabinkę czeka usnięcie listwy mlekowej i sterylizacja, by nikt nigdy jej już nie wykorzystał do "wzbogacenia się".
Sabinka jest wylękniona, boi się pdoniesionej ręki, głośniej wypowiedzianych słów...
Sabinka pomimo strasznych przejść, bardzo chce zaufać człowiekowi, pragnie miłości i czułości, chce tak niewiele - ciepłego kąta, podzielenia się miską strawy i miłości, wielkiej, akceptującej, czułej miłości. Odpłaci bezgranicznym oddaniem, wiernością, ciepłem i sercem, bo dogi są wielkie, ale serca mają jeszcze większe.
Sunia jest bardzo łagodna, akceptuje inne psy i próbuje ufać ludziom.
Szukamy dla niej domu, domu gdzie będzie w końcu bezpieczna, gdzie nikt jej nie uderzy, nie będzie głodził i wydzierał się w pijackim widzie.
Nie oddam jej byle komu. Przed wydaniem Sabinki będę chciała sprawdzić warunki, w jakich ma mieszkać i osobiście poznać jej nowych właścicieli. Wykluczony jest dom, gdzie są małe dzieci i agresywne psy. Oddamy ją dopiero, gdy będzie w pełni zdrowa i dojdzie do siebie po sterylizacji.
Właścicieli powinno być stać na utrzymanie dużego psa - Sabinka teraz waży ok. 45 kg, powinna i będzie ważyć co najmniej 10 do 15 kg więcej.
Bardzo też potrzebujemy wsparcia finansowego na leczenie Sabinki, ponieważ będzie bardzo drogie. Za każdą pomoc będziemy wdzięczni, nawet za 1 złotówkę.
                                     Fundacja S.O.S dla Zwierząt. Ratujemy dogi
Konto bankowe: 12 1560 0013 2367 0569 2079 0004

Jeśli nie macie pieniążków, a chcielibyście pomoc dziewczynce, to może macie jakieś niepotrzebne, ale zdatne do użytku rzeczy, książki, płyty itp. Możecie przesłać je do mnie na adres mojej firmy (Ars Scripti-2, ul. Jarzębinowa 18/62, 15-793 Białystok), a ja wystawię na bazarku na psim forum, dzięki temu zdobędę pieniążki na leczenie Sabinki. Pomóżcie mi uratować to psie dziecko, które choć ma zaledwie 2 lata przeszło piekło dzięki nam, ponoć ludziom. PROSZĘ, PROSZĘ pomóżcie mi przekonać Sabinkę, że nie wszyscy ludzie są potworami...

Brak komentarzy: