O mnie

Moje zdjęcie
A co tu pisać? Ci co mnie znają, to mnie znają. A Ci co nie znają, to i tak z tego wpisu niczego się nie dowiedzą. Uwaga! Nie udzielam na blogu żadnych porad!!!

czwartek, 4 sierpnia 2011

Święte rośliny

Poleskie znachorki znały się na wielu rzeczach, ale nikt nie wie tyle o otaczających nas roślinach, co one. Zresztą twierdziły, że cały otaczający ludzi świat jest magiczny i dany im po to, żeby chronić, leczyć i pomagać. My, ludzie XXI w., chodzimy wpatrzeni w neony, reklamy, billbordy. One chodziły patrząc w niebio i w to, po czym idą. Przygotowując się do kursu "Tajemnice poleskich szeptuch" sięgnęłam do starych, zakuroznych zeszytów, w których jeszcze w latach 70 ubiegłego wieku zapisywałam przekazywane mi przez Handzię, Paraskę i inne szpetuchy receptury, rytuały, zaklęcia, uzdrawiające modlitwy i inne sposoby pomagania w kłopotach żywym istotom i wróciły, jak żywe te mądre kobiety. A żeby nie być gołosłowną, podaję poniżej informcje o pospolitym chwaście zwanym rdest ptasi.
Rdest ptasi
Pora zbioru - północ.
Opis: jednoroczna roślina z leżącymi bądź płożącymi się łodygami, dochodzącymi do 60 cm. Liście lancetowate, kwiaty różowe, drobne, kwitnie od lipca do września. Uznawany za bardzo uciążliwy chwast.
Legenda: zła czarownica zesłała rdest ptasi na pola i ogrody, żeby dokuczyć ludziom. Obdarzyła roślinę taką wytrzymałością i płodnoscią, że ludzie w żaden sposób nie mogli jej wyplenić, ale dobry duch rośliny podpowiedział jak ją pożytecznie wykorzystać.
Zastosowanie magiczne:
- żeby usunąć smutek, nieszczęście, żal należy wziąć do ręki łodygę rdestu i przelać na nią negartywne emocje wypowiadając odpowiednie słowa (te tylko dla wtajemniczonych). Należy przy tym patrzeć, jak ona je przyjmuje. Potem należy roślinę spalić.
- żeby wzmocnić wzrok i chronić oczy należy nosić przy sobie suszone ziele rdestu.
Zastosownie medyczne (stosuje się całą roślinę)
- przeciwkrwotoczne,
- regulujące przemianę materii,
- przeciwzapalne,
- wzmacniające odporność,
- zapobiegające tworzeniu się kamieni moczowych.
I tak dalej...

Brak komentarzy: