„Wczasy” w Wasilkowie
Po 9 latach organizowania „Wczasów z Alicją” w Supraślu wypełnił się pełny cykl numerologiczny i nadszedł czas na zmiany i to radykalne. Taka widać specyfika Roku Białego Tygrysa i Cesarzowej. Co wcale nie zmniejszało naszego (mego i Andrzeja) stresu, czy nasi Goście zaakceptują nowe miejsce, które znaleźliśmy po długotrwałych poszukiwaniach. Nam się spodobało, ale ludzie mają różne gusta, a stali uczestnicy „Wczasów” byli przywiązani do Supraśla, dlatego z pewnym niepokojem witaliśmy Was w Wasilkowie. Na szczęście jak zwykle przyjechali do nas wspaniali ludzie – tak Wykładowcy, jak i Uczestnicy i przymknęli oko na niedoskonałości i zmiany. Wszyscy stopniowo przyzwyczajaliśmy się do nowego miejsca, nasycaliśmy je „naszą” energią, polubiliśmy je i za rok będzie już dobrze znane i stare.
Andrzej i ja witaliśmy Was z niepokojem, ale i radością, że zechcieliście przyjechać, być z nami, dzielić się swoimi doświadczeniami życiowym, spędzać razem czas. I nie zawiedliśmy się. Jak napisała Emma Lange – byliście wspaniałą, wyjątkową grupą, dzięki czemu praca z Wami była przyjemnością.
Ten rok nie był dla mnie łatwy. Przeżywałam wiele rozterek i wahań, były chwile zwątpienia w sens tego, co robię. Przychodziły mi do głowy myśli: „A komu to potrzebne? To nie ma sensu! Pora pomyśleć już o emeryturze! Nie ma po co się tak wysilać i tyle pracować!” Aż przyszły „Wczasy” i … wszystko wróciło na swoje miejsce. Jeśli przyjeżdżają na moje zajęcia tacy ludzie, jak Lideczka, Jola, Karinka, Bettina, Marysia, Grażyna, Mirek, Rysia, Adela, Ala, Ania, Krysia, Teresa, Halina, Hania i inni, jeśli na tym świecie są takie dzieci, jak moja najmłodsza uczenniczka Domi, to warto… Warto pracować, warto przekazywać wiedzę, warto się wysilać. Powiem więcej – to warto żyć! Więc dziękuję Wam za to moi Kochani, że przywróciliście mi wiarę w sens tego, co robię! Jesteście w moim życiu jak ta sól, która nadaje smak potrawom, jak uśmiech szczęśliwego dziecka, jak smak lodów w upalny dzień i czerwonego wina pitego razem z przyjaciółmi po pracowitym dniu. Pamiętajcie – bez Was nie byłoby mnie. Jestem dumna i szczęśliwa, że mogłam przekazać swoją wiedzę w tak Dobre Ręce.
I choć witałam Was z niepokojem, to pożegnałam z dumną. I kiedy rozpalałam pożegnalne ognisko, pozwoliłam sobie trochę „poczarować” i poprosić Wyższe Siły, bo rozpalony przeze mnie ogień płonął w Was przez cały rok, dodawał Wam sił w codziennym życiu, chronił i ogrzewał i był w Was przez cały rok. Pamiętajcie, że w trudnych chwilach będę podsycać go w Was swoją miłością tak, byśmy od tego ognia mogli w Wasilkowie 17 lipca 2011 rozpalić powitalne ognisko.
Wasza Alla Alicja Chrzanowska
Ciekawe, co napiszę w tym roku?
Uwaga: na dzień 31.05 pozostało 11 wolnych miejsc!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz