O mnie

Moje zdjęcie
A co tu pisać? Ci co mnie znają, to mnie znają. A Ci co nie znają, to i tak z tego wpisu niczego się nie dowiedzą. Uwaga! Nie udzielam na blogu żadnych porad!!!

czwartek, 26 maja 2011

Rytuały ochronne

Niezależnie od pory roku warto od czasu do czasu wykonać rytuał ochronny. Jest to szczególnie zalecane po wykonaniu rytuałów oczyszczających, kiedy nasze pole bioenergetyczne jest wolne od wszelkich negatywów. Oto kilka prostych rytuałów, które najlepiej wykonywać o tej porze roku.
Energetyczna bariera roślinna
To prosty, ale bardzo skuteczny rytuał, który doskonale chroni dom i jego mieszkańców przed różnego rodzaju negatywnymi energiami, a przede wszystkim przed zawiścią i złym okiem. Wykonuje się go wiosną, w naszym klimacie najlepszy jest  maj, faza Księżyca nie ma tu znaczenia. Do jego wykonania potrzebna jest tylko:
– dobra skrzynka na kwiaty,
– nieparzysta liczba sadzonek czerwonej pelargonii,
– dobra ziemia ogrodnicza.
Nową skrzynkę na kwiaty myjemy i wyparzamy. Wsypujemy do niej ziemię i sadzimy pelargonie, przy każdej wypowiadając następującą formułkę:
„Swoją siłą i mądrością
chroń mnie przed zazdrością.
Dzięki swoim kwiatom i liściom
chroń mnie przed zawiścią.
Wszyscy twoją siłę znają,
Więc chroń ten dom i tych, co w nim mieszkają.
Niech tak się stanie.”
Skrzynkę z pelargoniami ustawiamy na balkonie, tarasie lub na oknie. Na zimę przenosimy ją do wnętrza domu w chłodne miejsce, ale z dostępem światła. Zaprzestajemy podlewania od grudnia do końca lutego. W marcu znów zaczynamy podlewać, a w maju wynosimy na dwór. Odpowiednio pielęgnowane pelargonie służą przez wiele lat.

Ochronny balkon
Jest to rytuał, który skutecznie będzie nas chronił przez okres od wczesnej wiosny do późnej jesieni. Jeśli ktoś nie ma balkonu, może go praktykować w ogrodzie lub nawet w skrzynkach postawionych na parapecie okiennym. Oprócz funkcji ochronnej pełni on, nie mniej ważną, funkcję estetyczną. Najlepszą porą na tę praktykę jest wczesna wiosna, wtedy, kiedy zasiane na balkonie roślinki nie wymarzną. Potrzebujemy do niej:
- opakowanie nasion kwiatów o białej barwie,
- opakowanie nasion kwiatów o czerwonej barwie,
- opakowanie nasion kwiatów o fioletowej barwie,
- odpowiedniej wielkości skrzynki balkonowe.
Jeśli należysz do osób, które nie mają szczególnego zamiłowania do ogrodnictwa lub po prostu brakuje Ci czasu na pielęgnowanie roślin, możesz posłużyć się już wyhodowanymi roślinami, w tej chwili są w sprzedaży w dużym wyborze i tylko je zasadzić. Mogą to być kwiaty tego samego gatunku, na przykład surfinie występują we wszystkich wymienionych kolorach. Kwiaty sadzimy naprzemiennie, najpierw białe, potem czerwone, potem znów białe, po nich fioletowe i ponownie białe. Oprócz kwiatów w tych kolorach na balkonie nie powinny rosnąć żadne inne. Natomiast odcienie tych barw mogą być zróżnicowane.

Ochronna kukiełka
Ten rytuał może niektórym Czytelnikom kojarzyć się negatywnie z czarami voodoo, zapewniam jednak, że nie ma on z nimi nic wspólnego. Jest to stara słowiańska praktyka, która do tej pory jest stosowana na Białorusi i Ukrainie. Wykonujemy ją na nowiu, wtedy, kiedy Księżyca w ogóle nie widać na niebie, późnym wieczorem. Potrzebne będą tutaj następujące akcesoria;
20 g czystego wosku,
– naczynie do topienia wosku,
– niewielka fotografia osoby, która odprawia rytuał,
– szczypta krwawnika,
– szczypta piołunu,
– szczypta werbeny,
– biała nić.
Wosk topimy, dodajemy krwawnik, piołun i werbenę, mieszamy i pozostawiamy na czas potrzebny do tego, by osiągnął konsystencję, kiedy daje się łatwo ugniatać i formować. Bierzemy swoją fotografię, oblepiamy ją woskiem i kształtujemy z niego postać człowieka. Dobrze jest jej nadać jakiekolwiek atrybuty swojej płci. Następnie owijamy ją delikatnie białą nicią, wypowiadając przy tym następujące słowa mocy:
„Siły Natury proszę was
ochronę dajcie mi.
Zadbajcie o mnie w trudny czas.
I zmylcie wrogów mych.
Niech zło w kukłę tę uderzy,
co mnie uratuje ze trudnych obieży.
Niech tak się stanie.”
Następnie wkładamy kukiełkę do dowolnego rodzaju pudełka i chowamy w bezpiecznym miejscu. Kiedy uznamy, że bezpieczeństwo minęło, topimy ją i wosk „powierzamy” wodzie, najlepiej wylewając do rzeki.

Brak komentarzy: