O mnie

Moje zdjęcie
A co tu pisać? Ci co mnie znają, to mnie znają. A Ci co nie znają, to i tak z tego wpisu niczego się nie dowiedzą. Uwaga! Nie udzielam na blogu żadnych porad!!!

czwartek, 18 listopada 2010

Kilka luźnych uwag

Wczoraj w komentarzach p. Galatea określiła moje wypowiedzi na blogu jako "kategoryczne". Hmmm! Coś w tym jest... Owszem można je tak określić. I tych, którym to przeszkadza, proszę nie czytajcie mego bloga!!! Nie ma przymusu! Przyznaję się do tego, że skłonność do tego typu wypowiedzi mam! Z czego to wynika? Z wielu czynników. Jednym z nich jest to, że od ponad 10 lat pracuję z uczniami innych narodowości niż polska, głównie z ludźmi z Rosji i Ukrainy, a one są bliżej niż my Wschodu (Chin, Indii) i właściwa jest im tamta tradycja, by nauczyciela traktować jak autorytet lub... nie korzystać z jego wiedzy, jeśli nie ma ona należytej wartości. Co prawda wiem, że: "Nikt nie jest prorokiem we własnym kraju" i zaczynam się zastanawiać, czy nie zmienić języka tego blogu na rosyjski. Widzę, ile wchodzi tu osób z tych krajów i wiem, że muszą się posługiwać tłumaczem, a on nie zawsze jest wierny, szczególnie w przypadku takich subtelności, o jakich mówi ezoteryka.
Inny powód to fakt, iż urodziłam się w rodzinie ezoteryków. Kart Tarota uczyła mnie prababcia, a magii naturalnej pradziadek, babcia wróżyła z kart perskich, a dziadek był uzdrowicielem. Miałam to niezwykłe szczęście od dzieciństwa żyć w takim środowisku i połączyć linią prostą wiek XIX z XXI, Tarota zaczęłam się uczyć latem 1972 roku, a więc niedługo będę obchodzić 40-lecie! Pokażcie mi kogoś, kto robi to dłużej niż ja!
Kolejna kwestia to prosta statystyka - w ciągu 10 lat przyjęłam ponad 20 000 osób i choć już tego od 8 lat nie robię (skoncentrowałam się na Portrecie), to do dziś ludzie nie dają mi spokoju, dlatego mam prywatne telefony pozmieniane i zastrzeżone.
I jeszcze jedna rzecz, dla mnie najważniejsza, która moim zdaniem uprawnia mnie do pewnej kategoryczności wypowiedzi. Żyję tak, jak chciałam żyć i robię to, co chcę robić, a zawdzięczam to stosowaniu ezoteryki. Nic mnie tak nie przeraża, jak nieszczęśliwy, biedny i zagubiony w życiu ezoteryk! Jak on może pomagać innym, jeśli nie umie pomóc sobie? Sama mam wspaniałego partnera (może zbyt wspaniałego - on też musi znosić moją kategoryczność), piękną i wykształconą córę, moja mama i ojczym żyją do tej pory i cieszą się niezłym jak na ich wiek zdrowiem (moja babcia umarła, kiedy miałam 47 lat!), mieszkam w wymarzonym domu z trzema ukochanymi dogami, mój ogród i sad jest coraz piękniejszy, prowadzę ukochaną firmę, piszę i tłumaczę książki, które rozchodzą się w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy, przekazuję swoją wiedzę innym w 3 europejskich krajach, mam cudownych przyjaciół, na których mogę liczyć i dość pieniędzy, by nie tylko godnie żyć, ale i pomagać bezdomnym i pokrzywdzonym przez ludzi zwierzętom. To tylko część tego, co mogę napisać o moim spełnionym życiu, ale nie chcę, by wyglądało to na chwalenie się. I nie jest to chwalenie się, gdyż wszystko to zawdzięczam dwóm rzeczom - ezoteryce i pracy.
I stąd kategoryczność. Bo jestem na tyle naiwna, że jeszcze wierzę, iż mogę innych nauczyć poprzez ezoterykę jak żyć pełnym i spełnionym życiem. Ale jako ezoteryk wiem też, że nie wolno i nie można nikogo do niczego zmusić, więc wracam do punktu wyjścia - to, co tu piszę można czytać i można nie czytać - wybór należy do Was.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Och, cieszę się, że nie uraziłam. Bałam się, że może to Pani odczytać jako krytykę.
Co do tych zgnuśniałych ezoteryków, to kilka anegdot mi leży na sercu. Jedna z wczoraj.
Chciałam się zapisać na harmonizację czakramów, w miarę przystępnej cenie. Zagadnęłam terapeutkę, a ona staksowała mnie spojrzeniem, mieszaniną pogardy i obrzydzenia, wyjęła wahadło, zamachała i mówi "Pani nie potrzebna harmonizacja, a gruntowne oczyszczenie" a ja na to "a ile to kosztuje" ona " 300 " "przykro mi nie stać mnie" " To lepiej pani pożyczy". Nie chodzi mi o treść, diagnozę, ani wygórowaną moim zdaniem cenę, ale o zwyczajną bezinteresowną agresję do drugiego człowieka.
I tak to bioenergoterapeuta skopał mi dzień.
Jest też dużo w tym co Pani pisze, jeśli chodzi o 'rodowość' Pani wiedzy. Sądzę, że instytucjonizacja religii i szkolnictwa zubożyła jakość wiedzy i samopoznania na wielu poziomach.
Relacja mistrz-uczeń jest nie do przecenienia i szkoda, że wielu nigdy się o tym nie dowie.
Pozdrawiam
Galadea

Alla Chrzanowska pisze...

Cieszę się, że Pani mnie zrozumiała:)
A od takich ezoteryków jak Pani opsiuję, trzymam się z bardzo daleka. To zwykłe naciągactwo! A gruntowne oczyszczenie może Pani zrobić za darmo: proszę narysować (a raczej poprosić, by ktoś to Pani zrobił) z tyłu na plecach pomiędzy łopatkami w pionie 3 runy algiz. Powinny zachować się tam przez 24 godziny, jesli weźmie pani kąpiel i się zmyją - ponownie naryswoać. Lepszego ogólnego oczyszczenia nie znam! Szczerze polecam.
Pozdrawiam