Żyjemy w dziwnych czasach, które charakteryzuje filozofia "Zamiast". O co tu chodzi? A no o to, że:
- zamiast pójść do tarocistki, usiąść w odpowiedniej atmosferze, przy zapalonej świecy, dobrej herbacie i otworzyć przed nią duszę (podświadomość), bierzemy telefon i dzwonimy do wróżki, nie wiedząc, czy ona przy wróżeniu dla nas nie popija koniaczku, albo rozpacza z jakiegoś powodu;
- zamiast pójść do przyjaciół, pobyć z nimi, podzielić się radościami i kłopotami, dzwonimy do nich z komórki, siedząc w tramwaju czy oglądając wystawy sklepowe;
- zamiast przeżywać swoje uczucia i emocje, ekscytujemy się tasiemcowymi serialami i infantylnymi przeżyciami ich bohaterów;
- zamiast napisać list do ukochanej osoby na pięknej papeterii (kto z młodych wie jeszcze, co to papeteria), piszemy e-maila;
- zamiast zjeść dobry posiłek w restauracji, jemy świństwa z fast foodów;
- zamiast ugotować domowe jedzenie, kupujemy półfabrykaty i odgrzewamy je w mikrofali;
- zamiast żyć naprawdę, otaczamy się "plastikowym" światem, bo tak wydaje się nam bezpiecznej i wierzymy, że wiedza zdobyta z Internetu, blogów, chatów i książek "dla żółtodziobów" nauczy nas tego, jak żyć, zapominając, że mądrość życiowa to nasze własne doświadczenia, głęboko przemyślane i poparte wiedzą zdobytą bezpośrednio od Nauczycieli i Mistrzów.
I nie myślcie, że jestem przeciwko postępowi i nowoczesności, gdyby tak było nie pisałabym tego bloga, nie korzystałabym z komputera i komórki i nie jeździłabym samochodem. Po prostu nie jestem i nie będę ich niewolnikiem. To nowoczesność ma służyć mi, a nie ja jej. I ani z konsultacji lekarza, ani z konsultacji tarocisty nie będę korzystać on line czy telefonicznie, bo zbyt cenię sobie swoje zdrowie fizyczne i psychiczne.
Jest to moje zdanie i nikogo nie zmuszam do podzielania go. Każdy ma prawo żyć, tak jak mu się podoba. Ja wolę życie naprawdę, a ktoś może wybrać życie "zamiast". Ponoszę konsekwencje swoich wyborów, ale i ten, kto wybiera "plastikowe życie zamiast" też je poniesie.
4 komentarze:
Najsmieszniejsze jest to, ze ta seria ksiazek ,,dla zoltodzibow'' po niemiecku nazywa sie seria ,,dla glupkow''.Wiec od razu wiadomo kto kupuje i czyta takie ksiazki;)
W dzisiejszych czasach luksusem stalo nieposiadanie komorki.
pozdrawiam cieplo
Adela
Popieram Panią w pełni, każdy powinien pamiętać że to technologia ma nam służyć a nie nas zniewolić. Ile to już razy korciło mnie aby telefon wyrzucić przez okno. Niestety ludzi tak głęboko wsiąkło w tą papkę "zamiast" że nie widzi już jak mogło by wyglądać inne życie. Świetny tekst - Pozdrawiam gorąco :)
Dzień dobry! :)
Pani Allu, zgadzam się w całej rozciągłości.
Co się tyczy pierwszego "zamiast", też jestem bardzo przeciwna telefonicznym substytutom wróżb, ze szczególnym uwzględnieniem komercyjnych portali i ezotelewizorni. Już pal sześć, czy wróżka po drugiej stronie kabla popija koniaczek, bo występują tu jeszcze poważniejsze problemy i zagrożenia. Ten biznes stoi na wielu niezdrowych mechanizmach i pułapkach, których - co najgorsze - same wróżki z nie zawsze są świadome. Po prostu szkodzą sobie i ludziom nawet o tym nie wiedząc.
Przez krótką chwilę byłam po tamtej stronie, na dużym komercyjny portalu.
Od dawna noszę się z zamiarem poruszenia tematu na swoim blogu, tylko ciągle troszkę boję się wsadzać kij w mrowisko. Niektórym już nic nie przemówi do wyobraźni (a co dopiero do rozumu) i pewnie zgarnę łomot. :)
Sama nie wiem. Może warto zaryzykować, dla tych osób, które przeczuwają że coś jest nie tak, ale potrzebują zewnętrznego potwierdzenia, przykładu...?
Szanowna Pani. Czyż nie jest paradoksem, że zdobycze techniki, w tym konkretnym przypadku, posłużę się rewolucyjnym wynalazkiem - telefonem komórkowym. Ta zabawka, miała przyczynić się do zapewnienia nam więcej czasu wolnego, a okazuje się, że jest odwrotnie. Ludzie pędzą jak w amoku, nie mają czasu dla siebie, rodziny, przyjaciół. Ja nie muszę uczestniczyć w tym ,,wyścigu szczurów" - jestem na emeryturze.
Pozdrawiam Panią z całego serca.
Edward Z. z Wałbrzycha.
Prześlij komentarz