Wieści z Chile sprawiły, że jestem szczęśliwa - wszyscy górnicy zostali uratowani. Po raz pierwszy w ciągu swego istnienia telewizja do czegoś się przydała. Dzięki TVN24 oglądałam na żywo wydobycie każdego górnika. Płakałm, śmiałam się, skandowałam z Chilijczykami: "Chi, Chi, Chi, le, le, le". Wiem, że nie ja jedna. Jak bardzo potrzebne są ludziom takie wiadomości.
Dziś chcę wrócić do Tarota. Nie bez powodu zatrzymałam się na Wisielcu. Ta karta w rozkłądach prognostycznych zawsze zapowiada opóźnienia czasowe w realizacji przepowiedni. To karta przeżyć wewnętzrnych, emocji, które odczuwamy na głębokich poziomach, poznania siebie. Wskazuje na czas, który trzeba poświęcić sobie, czasami nawet postawić dotychczasowy świat i wyznawane zasady na głowie, dokonać radyklanych zmian, ale w swoim wnętrzu. Owszem, jeśli się tego dokona, to i świat zewnętrzny ulegnie zmianie zgodnie z prawem fizyki - "Jest akcja, jest reakcja", ale do tego dochodzi w następnej karcie Śmierć. Zmiany te jednak nie są możliwe, bez prawidłowego przejścia karty Wisielca. Chcę też podkreślić, że w naszych czasach nieustannego i często niczym nieuzasadnionego pośpiechu, znalezienie czasu dla siebie, na przemyślenia, refleksje, zastanowienie się nad sobą, swoim wnętrzem, swoimi emocjami jest konieczne.
Wisielec to też modlitwa, medytacja, kontemplacja. Warto się zastanowić, czy umiemy się modlić. Nie klepać zdrowaśki, a modlić się z głębi serca, rozmawiać z Bogiem, prosić go o Łaskę i Miłosierdzie. A czy jeśli nasze modliwty zostają wysłuchane, czy umiemy być wdzięczni? Tak prawdziwie, z głębi duszy?
Niestety, rzadko tak się realizuje ta karta w naszych czasach. Częściej wskazuje na różne uzależnienia od środków zmieniających świadomość, w tym także od telewizji i innych środków masowego przekazu. Bardzo trafnie pokazuje to karta Wisielca z talii Zodiak Tarot:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz